Skopiowane! KRS 0000358654 Menu
2.6
(5 ocen)

dr n. med. Lucyna Pietrzak

radioterapeuta

Oceny szczegółowe

Całkowita liczba ocen: 5

pokaż więcej

Pokaż oceny dot. pacjentów leczonych z powodu:

Oceny z komentarzami (4)

Osoba towarzysząca

(1.0)
7 miesięcy temu
W mojej ocenie Pani Doktor zachowywała się arogancko. Powiedziała Pacjentowi, że go nie wyleczy, że nie widzi możliwości. Jak tak można? Trochę empatii Pani Doktor
Czytaj dalej

Osoba towarzysząca

(1.0)
rok temu
Lekarz odesłała Pacjenta z kwitkiem, brak odpowiedniego podejścia. Nie wskazała co robić dalej tylko kazała iść gdzieś indziej. Dramat!
Czytaj dalej

Pacjent

(5.0)
rok temu
Cudowny lekarz i specjalista, zawsze miła, uprzejma, pyta i wszystko co nawet nie jest z działu onkologii. Natychmiast reaguje na każde złe samopoczucie i ból. Zmagałam się z dość złośliwym rakiem, dziś stan zdrowia stabilny. Dziękuję Pani doktor.
Czytaj dalej

Osoba towarzysząca

(1.0)
3 lata temu
Nie wiem jak z oceną leczenia, bo po pierwszym kontakcie zrezygnowaliśmy z konsultacji. Arogancja, brak empatii, przerośnięte ego. Lekarz nie rozumie definicji etyki lekarskiej. Przyznaje, że gdyby mogła, wolałaby pracować na zachodzie, ale prezentuje zupełnie niezachodnie standardy w podejściu do pacjenta.
Czytaj dalej
Odpowiedź lekarza:
dr n. med. Lucyna Pietrzak
2 lata temu
Przypominam sobie ta sytuację (choć miała miejsce jakieś 2 lata temu-jeszcze przed pandemią) bo w mojej praktyce nie spotkałam się jeszcze z tak irracjonalnym i aroganckim zarazem zachowaniem. Osoba Towarzysząca wraz z Chorą zgłosiły się do mojego gabinetu z własnej inicjatywy, nie zostały do mnie skierowane przez innego lekarza. To istotna informacja bo w Centrum Onkologii funkcjonuje podział narządowy a rozpoznanie Chorej nie podlegało pod lokalizację, którą ja się zajmuję. Nigdy tez wcześniej nie zetknęłam się z Chorą, ale leczona i konsultowana Ona była przez co najmniej kilku lekarzy z Centrum Onkologii. Dlaczego nie zgłosiła się do żadnego z nich? Też wszyscy Oni mieli nadmiernie wybujałe ego? Co więcej Chora została zdyskwalifikowana przez „właściwego „ narządowo radioterapeutę od napromieniania i pozostało mi się zgodzić z ta opinią. Ale wtedy okazało się że Osoba Towarzysząca wcale nie zgłosiła się do mnie po poradę czy opinię a w celu zrealizowania własnej koncepcji postępowania diagnostycznego: przyjęcia Chorej do Kliniki i wykonania Tomografii komputerowej. Nie potrafiła przy tym wyjaśnić czemu ta tomografia miałaby służyć i na jakie pytanie odpowiedzieć. Moja odmowa bardzo zirytowała Osobę Towarzyszącą i ni stąd ni zowąd, bez związku z sytuacją wypaliła ,że nie mogłabym pracować na Zachodzie. Wyjaśniłam, że o moim miejscu pracy decyduję ja i mój pracodawca. Pomijam, że w przypadku pacjenta pierwszorazowego (zapoznanie się z dokumentacja, wywiad, badanie) z trudem wyrabiam się w przeznaczonym przez rejestrację czasie i zwyczajnie nie mam czasu na pogawędki na jakikolwiek temat, a tematy osobiste np. moje preferencje odnośnie pracy w ogóle nie wchodzą w grę. Zaproponowałam skierowanie do szpitala rejonowego w celu pilnego przetoczenia krwi ale okazało się , ze Chora takie skierowanie posiada od kilku dni (wystawione przez lekarza spoza Centrum Onkologii). Nie wiem jakim ego charakteryzował się lekarz wystawiający to skierowanie , ale nie zostało ono zrealizowane. Poinformowana o zagrożeniu zdrowia i życia Chorej Osoba związanym z nie stosowania się do tego zalecenia. Towarzysząca oświadczyła, ze złoży skargę na mnie. Poinformowana o procedurze uzyskania ksero historii choroby. Nic mi nie wiadomo o skardze, choć byłam ciekawa jej uzasadnienia: brak empatii, nadmierne ego to opinie o dość wysokim stopniu subiektywizmu, ale jako podstawa skargi brzmią zwyczajnie niepoważnie.

Wszystkie oceny (1)

Osoba towarzysząca

(5.0)
rok temu